Paluszki rybne i moje zarządzanie resztkami

Raz, chcąc sobie ułatwić życie, kupiłam gotowe paluszki rybne pewnej znanej firmy. Ryby w tym, bądź co bądź rybnym produkcie jak na lekarstwo, całość zdominowana przez koszmarną panierkę. Koszt 10 paluszków prawie  tyle co kilogram mrożonej pangi i najgorsze............brak satysfakcji obiadem:((

I tak zastanawiam się czym kierują się ci, co takie paluszki kupują , jedzą , karmią tym rodziny. Pewnie wygodą, bo to, jakby nie było gotowy produkt.

Sama mam bardzo mało czasu na gotowanie. Dlatego , wyspecjalizowalam się w przygotowywaniu dań nie wymagających tak zwanego zachodu. Ryb mrożonych kupuję spory zapas. Ryba rozmraża się sama w mikrofali(podobno zdrowiej niż w ciepłej wodzie) i trwa to kilka-kilkanaście  minut. Reszta w postaci przygotowania składników(zawsze mamy je  w kuchni) zmielenia ryby , uformowania paluszków i usmażenia to jakieś pół godziny. A wierzcie mi, tak przygotowane paluszki mają ogromna porcję kwasów omega i dzieci je zjedzą ze smakiem a my nie będziemy mieć wyrzutów sumienia, że karmimy rodzinę byle czym.


Paluszki rybne-domowe
 
600 g ryby (dorsz, panga, sola)
1 mała marchew
1 mała cebulka
łyżka soku z cytryny
łyżka koperku
łyżka natki
szczypta chilli
1/3 łyżeczki soli
pieprz
2 łyżki parmezanu(niekoniecznie)
olej roślinny
tarta bułka

Rybę zmielić razem z marchewką i cebulą, dodać przyprawy, sok z cytryny, jajko, parmezan.

Uwaga!!Jeśli ryba była wcześniej zamrożona musimy ją bardzo dokładnie odsączyć przed zmieleniem. Jest to o tyle ważne że jeśli tego nie zrobimy masa będzie zbyt wodnista i nie damy rady uformować paluszków.

Dodajemy ok 2-3 łyżki( lub więcej gdy masa jest za rzadka)  tartej bułki, formujemy paluszki (pomocny będzie szeroki duży nóż lub szpatułka) obtaczamy w tartej bułce i smażymy nasze dzieła na rozgrzanym oleju z każdej strony na złoty kolor.
Uwielbiam z ketchupem!!






Tak samo jak wyspecjalizowałam się w szybkich daniach , powoli dochodzę do perfekcji w wykorzystaniu produktów jakie mam w kuchni  bez robienia dodatkowych zakupów. Nie lubię marnowania jedzenia. czasem wystarczy porządnie przejrzeć zawartość lodówki i szafek, pokombinować i stworzyć coś fantastycznego.  Zostaje ryż z obiadu i to spora ilość , jakoś boli wyrzucić, przecież gdzieś na świecie są ludzie którzy daliby się pokroić za taką miskę ryżu........ robię kulki. I takie kulki to jest hit. Rodzinka zadowolona dopytuję się z czego jest to coś ale ...ja nie zdradzam mojej tajemnicy.....

Złociste kuleczki z ryżu


ryż, który został nam z poprzedniego dnia lub specjalnie ugotowany
jajko
koperek
mała cebulka
kilka pieczarek
zmielona papryka 
sól, pieprz do smaku
olej roślinny
łyżka masła
tarta bułka
tymianek


Cebulkę drobno kroimy, szklimy na maśle , dodajemy też drobno pokrojone pieczarki, po szczypcie soli i tymianku i smażymy na dużym ogniu tak, żeby cały płyn odparował. Mieszamy z ryżem, dodajemy jajko, paprykę, koperek, pieprz. Wyrabiamy na gładka masę , najlepiej ręką, dodajemy tyle tartej bułki aby z masy dało się formować kulki( tak aby się nie rozpadały). Gotowe kuleczki obtaczamy w tarej bułce,smażymy na oleju z każdej strony na złoty kolor. Możemy podać do ryby na parze z zieloną sałatą. Mniamm!


Smacznego!!!

Komentarze

  1. Nie kupuje paluszkow rybnych, bo, jak sama zauwazylas, ryby w tym tyle, co kot naplakal. Ale takie domowe to kiedys chyba sobie zrobie. Wygladaja slicznie! Kuleczki ryzowe tez niczego sobie, no i mozna kombinowac ze skladnikami i przyprawami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio także wprowadziłam zarządzanie resztkami, miałam wyrzuty sumienia, bo ciągle wyrzucałam jakieś nieświeże produkty, które leżały w lodówce już od tygodni. Można stworzyć świetne i tanie dania w ten sposób. Kuleczki ryżowe mnie zaintrygowały :) http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie fajne paluszki! Chętnie bym takie zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne! lubię zarządzanie resztkami i jedzeniowy recycling. Staram się na co dzień, a czasem pokazuję na www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. oj piękne te paluszki:) juz chuje jak chrupią:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekonomiczne gotowanie:) a takie domowe paluszki są milion razy smaczniejsze i zdrowsze od kupnych!

    OdpowiedzUsuń
  7. te ryżowe kuleczki z takimi paluszkami to mniam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tylko nie panga... To ryba żyjąca w ściekach, wszystkożerna... Nie wymądrzam się, sama do niedawna o tym nie widziałam. Odkąd poczytałam o tym w necie, pangę omijam szerokim łukiem. Wybieram inne ryby - droższe, więc mogę kupić mniej, jednak wyznaję zasadę, że mniej znaczy więcej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawda panga nie najzdrowsza ale i inne duże ryby...zreszta trzeba uważać gdzie sie kupuje nawet te "zdrowe"...ale nie dajmy sie zwariować:)
    Świetne gospodarowanie Salaterko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale piękne! Ja mam problemy z uzyskaniem idealnej panierki do ryb, zawsze wychodzi mi za wodnista.. ale postaram sie spróbować z tym patentem z mikrofalą.. Twoja panierka wygląda koncertowo!

    OdpowiedzUsuń
  11. to pierwsze zdjęcie jest genialne!
    ależ złociste, ależ chrupiące paluszki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne zdjęcia! Paluszki wyglądają na niesamowicie chrupiące. Za kupnymi nie przepadam, bo mi nie smakują, po prostu... A tych Twoich domowych z chęcią bym spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za przepiękne komentarze!
    Link, o pandze i sposobie jej hodowli słyszałam już dawno i tez podobnie jak ty przestałam ją kupować. Ale odkąd przeczytałam że wiekszość ryb ze supermarketów w tym mintaj i sola też pochodzą z chinskich łowisk to od czasu do czasu pange kupuje bo ja bardzo lubię. Jedyne bezpieczne ryby to chyba tylko pstrągi, dorsze i śledzie..
    Atria, myśle że rozmrażanie w mikrofali to nie żaden patent unikamy tylko namnażania bakteri tak jak przy rozmrażaniu w goracej wodzie a jeśli panierka ci się rozpada spróbój smażyć krócej i na wiekszym ogniu.
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. palce lizać, bardzo popieram taki jedzeniowy management :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty