Freezing time
Wspominałam ostatnio, że wypełniam po brzegi zamrażarkę warzywami, po to aby w zimie ułatwić sobie życie. Życie i tak już ciężkie z powodu braku świeżych warzyw i owoców.
Niektóre z nich (kalafior, fasolka szparagowa, brokuł)przed zamrożeniem trzeba blanszować we wrzątku ok 2-3 min. a następnie potraktować zimną a najlepiej lodowata wodą.
Jeśli tego nie zrobimy po rozmrożeniu nie będą kruche, jędrne lecz wodniste.
Inne po prostu myjemy , siekamy i wkładamy do specjalnych woreczków lub pojemników i wysyłamy na zimowisko.
Jako wskazowkę podaję, że do zapełnienia 2 litrowego pojemnika zużyłam 12 dużych pęczków pietruszki oraz 22 średnie pęczki kopru.
Niektóre z nich (kalafior, fasolka szparagowa, brokuł)przed zamrożeniem trzeba blanszować we wrzątku ok 2-3 min. a następnie potraktować zimną a najlepiej lodowata wodą.
Jeśli tego nie zrobimy po rozmrożeniu nie będą kruche, jędrne lecz wodniste.
Inne po prostu myjemy , siekamy i wkładamy do specjalnych woreczków lub pojemników i wysyłamy na zimowisko.
Jako wskazowkę podaję, że do zapełnienia 2 litrowego pojemnika zużyłam 12 dużych pęczków pietruszki oraz 22 średnie pęczki kopru.
Niezły przerób, podziwiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
PS. W Szwecji od lat można kupić mrożone zioła oraz koperek, pietruszkę i szczypiorek. Na szczęście ponieważ kupując świeże, aby samemu zamrozić można by się było zrujnować, a niestety nie mam ogródka;)
Chciałabym doczekać takich mrożonek w naszych sklepach:)Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńWitam:)) Zapraszam serdecznie do zabawy w 'Lubię..'. Szczegóły u mnie:http://cooking-empire.blogspot.com/2010/09/lubieoj-lubiefudge-truffle-cheesecake.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To jest genialny pomysł z tym zamrażaniem, też tak robię. Widzę, że Spencer już Cie zaprosił do zabawy,ale ja też :) zasady są proste:
OdpowiedzUsuńnapisz kto przyznał Ci tę nagrodę,
wymień 10 rzeczy, które lubisz,
przyznaj tę nagrodę 10 innych blogerom i poinformuj ich komentarzem
Pozdrawiam!
też zamrażam zioła - myję je, kładę płasko na ściereczkach w przewiewnym miejscu do lekkiego wyschnięcia - woda musi odparować; następnie siekam [tzn. malakser robi to za mnie ;)] i zamrażam - dzięki lekkiemu podsuszaniu zioła są sypkie
OdpowiedzUsuńniektóre moje koleżanki pomijają etap mycia to i nie muszą czekać aż woda wyparuje, ale każdy musi zdecydować co woli :)
Nina, nie wyobrażam sobie jak można nie umyć czegokolwiek przyniesonego z targu czy ze sklepu. Ja to nawet myję czosnek po obraniu.... i cebulę też...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń